Barwienie naturalne. Kiedy miało swój początek?
Początki sztuki farbiarskiej sięgają ponad 4000 lat i udomowiają się w Azji Południowej. Z Chin przedostają się do Indii, gdzie rozkwita sztuka barwienia drewnianymi stemplami. To właśnie roślinność azjatycka zainspirowała do pokruszenia kwiatu, pokrojenia liścia i połączenia z wodą. Umiejętność wyrabiania pasty, umiejętność rozpuszczania w wodzie, roztwory barwiące, one były składowymi. W Egipcie w tym samym okresie czasu barwiono, korzystając zarówno z zapraw, jak i barwników mineralnych. Kroki dalej. Kroki wędrowne. Rośliny zwykły wędrować nisko przy ziemi, i rozsiewały idee. Za Weroniką Tuszyńską cytując: „wiadomości z zakresu farbiarstwa przyjęli od Egipcjan Izraelici, i zapewne Fenicjanie, ci z kolei przenieśli je do Grecji i Rzymu.” dz.cyt. Weronika Tyszyńska, Farbowanie barwnikami naturalnymi
Roślina jako zaproszenie do rozmowy
Farbiarstwo jest sztuką szukania nowej proporcji. Barwa jest ukryta pomiędzy dokładnie odmierzonymi składnikami reakcji: ilość i dana faza wzrostu rośliny barwierskiej, ilość tkaniny, pH wody, rodzaj zaprawy (bejcy). To swojego rodzaju wchodzenie w styczność z życiem, nawiązuję tu do myśli Gombrowiczowskiej. Życie rośliny z perspektywy zwierzęcia (człowieka) to uznanie jej budowy, jej fazy wzrostu, jej fazy popadania w spoczynek jesienno-zimowy i dostosowywanie się do niej. Barwy, które zaczynają powstawać dzięki konsekwentnemu podążaniu za rośliną także można uznać za pełne żywotności: są nieoczywiste, zmienne z czasem naświetlania promieniami słonecznymi i utlenieniem tkaniny. Poniżej zamieszczam film, który opisuje barwy, jakimi obdarza Forsycja:
Roślina jako zrównoważone Bycie
Rośliny miejskie są to zarówno drzewa, jak i krzewy, zioła, kwiaty, porosty. W przydomowych ogrodach, w parkach rosną połączone sieciami korzeni oraz grzybni jak wielki kolektywny ogranizm. Substancje lecznice, substancje karmiące, materiał budowlany, źródło paliw kopalnych, węgla kamiennego i gazu, surowiec tekstylny – rośliny są niezastępowalnym źródłem wszelkich form życia. Jesteśmy zdani na łaskę i niełaskę roślin, nawiązuję tu myśli botanika Stefano Mancuso. To on zauważa, że od roślin zależy zarówno większość naszej gospodarki jak i większość funkcji życiowych naszych organizmów. I dalej, tak niewiele o nich wiemy. Rośliny mogą być wzorem innowacyjności dla istot ludzkich. Ich niesamowite zdolności autonomii energetycznej, odporności czy zdolności przystosowawczych. W publikacji Rewolucyjny geniusz roślin czytamy: „W poszukiwaniu pożywienia zwierzęta wybrały wędrówkę, natomiast rośliny pozostały w miejscu i nauczyły się wytwarzać konieczną energię za pomocą Słońca, dostosowując się do osiadłego trybu życia – w tym na przykład do faktu, że stanowią łatwą zdobycz. Wbrew pozorom nie jest to proste zadanie. Czy jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, jak trudno się żyje we wrogim otoczeniu, kiedy nie można się ruszyć z miejsca? Jak byśmy się czuli, będąc obserwowanym przez owady, roślinożerców oraz innych wrogów i nie mogąc uciec? Mielibyśmy tylko jedną szansę na przeżycie: nasze ciało musiałoby być niezniszczalne i co za tym idzie, kompletnie inaczej zbudowane niż u zwierząt. Musielibyśmy być rośliną.”
Mimetyczność życia roślin – jak jest nam udostępniana przez nie? W jaki sposób możemy dbać o równowagę w mieście budującą się na styku zastanych i zbudowanych krajobrazów natury? Kontakt z roślinami wymaga zrównoważonego podejścia, jeżeli chcemy w dalszym ciągu otrzymywać od roślin źródło energii i życia. Szacunek świata roślin pozwala z kolei na otwarcie się na proces poszerzenia wrażliwości i rozwoju.
Barwierstwo jako gest troski i nauki
Podczas gromadzenia surowców barwierskich zrozumiałam, że w kontakcie z naturą zbieractwo nie jest posiadaniem. Zbieractwo staje się możliwością połączenia. Zbieractwo ma wymiar troski. Rośliny udostępniają mi swoje kwiatostany, liście, korzenie, korę, owoce i jednocześnie wymagają troski o swoje nasiona, o gałęzie, o rośliny sąsiadujące, o ziemię.
Jeżeli agresywnie zbiorę daną roślinę, ona może w tym samym miejscu za rok już nie wyrosnąć. Rośliny muszą dbać o swoje warunki wzrostu, o swoje fundamenty – to jedna z najcenniejszych nauk, jakie od nich otrzymuję. Jak się rozwijać i jednocześnie zachować stabilne podłoże? Jak wydawać plony jednocześnie pozostając w jednym, niezmiennym miejscu? Jak przemieniać swoje otoczenie, aby to inspirowało do wydawania owoców? Jak dbać o swoje bezpieczeństwo oraz bezpieczeństwo istot sąsiadujących? Jak znaleźć odnawialne, bierne i dostępne źródło energii?
Zrównoważone bycie miasta
W pewien sposób jest dla mnie kluczowe przeniesienie powyżej postawionych pytań na tkankę miejską.
Pytania się wciąż kształtują.
Zrealizowano ze środków miasta Gdańsk w ramach Stypendium Kulturalnego.